Komisja Europejska planuje wprowadzenie zmian w przepisach o delegowaniu pracowników. Będą skutkować postrzeganiem kierowcy jako pracownika oddelegowanego co będzie wiązać się z traktowaniem go jak osobę z kraju w którym się aktualnie znajduje (różne stawki wynagrodzenia czy urlopy). Wprowadzi to duże zamieszanie w rozliczaniu pracy kierowców oraz zwiększy obowiązki administracyjne firm.
Dyrektywa o delegowaniu sprowadza się do tego, że każdy pracownik wysłany do pracy na terytorium innego państwa będzie musiał podlegać wszystkim, obowiązującym rygorom prawnym kraju przyjmującego.
Według ekspertów praca wykonywana przez kierowcę w transporcie drogowym nie powinna być traktowana jako delegowanie. Jest on w ciągłym ruchu, a po krótszym lub dłuższym okresie czasu wraca do swojego miejsca zamieszkania.
Nowe wymagania będą trudne do spełnienia przez prowadzących tego rodzaju działalność przedsiębiorców. W ciągu okresu rozliczeniowego kierowcy bardzo często przebywają bowiem w kilku państwach członkowskich Unii Europejskiej, na terenie których obowiązują zupełnie różne regulacje i normy prawne.
Brak wyłączenia sektora transportu z planowanych przepisów znacznie zwiększy obciążenia administracyjne firm, które z reguły prowadzą działalność w wielu krajach UE.
Należy się liczyć z tym, że w rezultacie wprowadzenia zmian w obecnym kształcie drastycznie wzrośnie liczba przewozów na pusto, za które jednak ktoś będzie miał zapłacić. Zwiększy się więc ponoszony przez zleceniodawcę koszt usługi, a na końcu za wszystko zapłacą konsumenci. W efekcie puste przewozy zaowocują większym ruchem na drogach oraz zwiększoną emisją zanieczyszczeń do atmosfery.
Dodatkowo kierowcy stracą stabilność zatrudnienia. Może się bowiem okazać, że za ten sam czas i warunki pracy jeden kierowca – w zależności od trasy, jaką obsługuje – dostanie kilkukrotnie niższą pensję niż drugi.
Zdaniem autorów raportu sektor transportu i związane z nim branże są jednym z większych pracodawców w Europie. Jedno na 20 miejsc pracy w UE jest związane z tym sektorem. Dlatego problemy branży odczują także inne gałęzie gospodarki.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że planowane dyrektywy zaszkodzą wszystkim związanym z branżą transportową. Czas pokaże czy unijni urzędnicy przejawią objawy zdrowego rozsądku i pozostawią dotychczasowe zasady w stanie niezmienionym.
Autor: Michał Pracz